Game of Thrones Tag
You know nothing, Jon Snow…
Długo wzbraniałam się przed „Grą o tron”. Dochodziły mnie słuchy, że wszyscy czytają Martina, że wszyscy oglądają serial, a że nie lubię robić tego, co robią wszyscy, to bagatelizowałam sprawę. Może za sprawą Stephenie Meyer? Bo swego czasu wszyscy o niej paplali, bo śladem tych wszystkich sięgnęłam po „Zmierzch”, czego do dziś potwornie żałuję. Chyba właśnie z tego powodu – bo wszyscy o tym mówią – do tej pory szerokim łukiem omijam „50 twarzy Grey’a” i inne cuda literatury, o których trąbią media. W każdym razie… Pewnego wieczoru, gdy wyłam z nudów, włączyłam sławetną „Grę o tron” no i przepadłam… Kompletnie. Na amen. Zakochałam się. A że były to czasy przed „Parabellum„…. Właśnie o tym tak namiętnie rozprawiałam. Każdego dnia. W każdej wolnej chwili. Założę się, że też przez sen.