Książka czy film? – Szklana pułapka

Y IPPIE KI-YAY, MOTHERFUCKER!

„Szklanej pułapki” Johna McTiernana nie trzeba nikomu przedstawiać. W końcu film ten puszczany jest przynajmniej raz do roku przez telewizję POLSAT (a może też przez inne stacje… może… nie jestem w temacie, ponieważ rzadko oglądam tv :)). Coś mi świta, że kiedyś emitowali ten film w każdą Wigilię, Boże Narodzenie albo Sylwestra, i już mało brakowało, żeby John McClane, podobnie jak Kevin McCallister, stał się elementem tradycji jak choinka, szopka, karp czy sianko pod obrusem. W każdym razie…. o książce wie tylko nieliczne grono. I nic w tym dziwnego. Wydano ją w zamierzchłych latach 90-tych i nie pokuszono się o jej wznowienie, a że kiedyś promocja była jaka była, to… jakże wielkie zaskoczenie malowało się na mojej twarzy, gdy znalazłam tę powieść pośród innych książek gdzieś na wrocławskim dworcu. Przeczytałam ją szybko, może nie jednym tchem, bo niektóre opisy były tak nużące, że przysypiałam, ale… pomimo tego, że wolę film, uważam ją za coś ciekawego, z czym zdecydowanie warto się zapoznać. Coś w sam raz dla fanów Johna McClane! Oto jego korzenie :) Zapraszam do oglądania!




Share This Post
Related Posts
Książka czy film? – Niekończąca się opowieść
Książka czy film? – Zostań, jeśli kochasz